- Ey, ja tego nie mogę skumać no. Przecież w teorii jest tak, ale tego przykładu nie kumam.
- Umm... Wiesz... taka sytuacja, ja też nie wiem.
- No w tej notce jest, że jak mnożysz zero to i tak musi wyjść zero. No to czemu tu jest jeden?
No kto kuma matme? Matematyka to jest oddzielny język. Tak samo jak angielski czy niemiecki. Matma jest zagadką. Trudno ją zrozumieć. Przecież to to to to to co to jest w ogóle? Jakieś ułamki normalne i jakieś dziesiętne... i czemu tu sie wgl nazywa tak jak się nazywa?!
Nazywają się dziesiętne, bo... tak. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale wiem.
I właśnie po to jest ten post, żeby to można było umieć wytłumaczyć!
RADA 1:
Nie ucz się teorii na pamięć! Co z tego jak będziesz miał/a wykute: 2 x 2 = 4 jak nie będziesz umiał/a już 2 x 6 = ?? To po prostu bez sensu. Masz w głowie jak wierszyk:
Jeśli dodajesz do przykładowej liczby trzy, zero, zawsze wyjdzie trzy, chyba że w działaniu jest jeszcze jakaś liczba (przykładowe pięć), wtedy akurat wynik będzie większy, ponieważ dodajemy jeszcze jakąś liczbę.
Nic z tego nie rozumiesz, czytasz drugi raz i i już znasz wynik przykładowego działania, ale innego działania już nie rozumiesz... Może takie proste to tak, ale np już ułamki albo potęgowanie?
Matematyka jest oddzielną logiką, więc najlepiej zrobić sobie kilka przykładów i je rozwiązać, ale przedtem teorię po prostu p r z e c z y t a ć. Musisz po prostu na spokojnie zrozumieć i trochę poćwiczyć...
RADA 2:
Robisz w myślach, na tablicy, w zeszycie jeden głupi przykład, ale nadal wszystko w pomocą klasy lub nauczyciela... W domu siedzisz nad tym i... zaćma kompletna. Spisz sobie na kartce dwa przykłady. Jeden, który jest dla ciebie dość łatwy i ten trudny, ale by były z jednego tematu. Porównaj je. W pierwszym rozumiesz, ale jednak drugi jest dla ciebie trudny. Przeanalizuj je.
Damy tu trochę czasu.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Cóż, jeśli nadal tego ktoś nie rozumie, nie umiem mu pomóc, matma nie jest do zrozumienia.
RADA 3:
Praca domowa. Pierwsza lekcja to właśnie ta matematyka. Nie masz pracy domowej, bo nie chciało ci się robić? Bo nie wiedziałeś/aś? Bo po prostu zapomniałeś/aś?
Każdy chyba zna ten stres. U mnie w szkole na przykład mówimy:
Jestem, mam lub jestem, nie mam
Z tym mam/nie mam chodzi właśnie o pracę domową.
Mówisz nauczycielowi, że masz odrobione ćwiczenia mając tą mocną, bardzo mocną nadzieję, że jednak pan nie sprawdzi ćwiczeń.
- Widzę, że wszyscy mają. Przewodniczący klasy niech zbierze ćwiczenia.
Nikt nie lubi tego tekstu. N i k t.
Cóż, istnieją takie karteczki do zaznaczania, osobiście ja ich nie używam, ale moim znajomym bardzo pomagają.
Mi pomaga mój mózg, który pamięta tylko o pracach domowych na początku roku szkolnego. Potem jedyną moją nadzieją jest zapisywanie pracy domowej w zeszycie na marginesie. Jeśli jednak marginesu się nie ma.... to i tak trzeba obok zapisać, bo gdzieś to musi być. Otwierasz zeszyt, żeby się pouczyć i coś obok tej różowej kreseczki pisze, co tu tu tu?
ćw 7 str 20 odrób, jutro kartkówka
Dzisiaj na historii zdarzyła się taka sytuacja, że z pierwszej kartkówki w tym półroczu dostałam dwójkę. Pani w połowie lekcji wskazała na mnie palcem i kazała wstać. Mój kolega, który siedział obok mnie, aż się wzdrygnął, bo się przestraszył, a ja szybko wstałam nie wiedząc o co chodzi.
- Wymień mi od którego do którego roku jaka epoka. - powiedziała nauczycielka, patrząc się w dziennik.
- E... starożytność...
Dobrze, że siedzę w pierwszej ławce i nie widziałam dokładnie kto patrzył się na mnie wzrokiem "kim ty jesteś?!". Zwykle uczę się dobrze. W i ę c z c z e g o t a d w ó j a ?!
Na całe szczęście z matmy dostałam cztery, a z polskiego pięć.
Na dzisiaj to chyba tyle...
Kilka jeszcze tych jedyneczek się pojawi (nie chodzi o oceny, o posty kaman) i powoli się właśnie zaczynamy bardziej rozwijać i rozpisywać.
Dodajcie naszego bloga do obserwowanych! Dziękujemy, że to czytacie!
Aleks Lover ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz